niedziela, 29 stycznia 2012

Game 19 vs. Orlando Magic



3.20 i to powinien być koniec wpisu. TAKI KURS A JA GŁUPI NIE POSZEDŁEM STAWIAĆ... Wiedziałem przed meczem że Nowy Orlean wygra, to przeczucie, ta pewność. 3.20... mogłem już zatrudniać ludzi, aby pisali na tym blogu, kto wie, wykupiłbym domenę internetową na ten adres... Leżałbym teraz wygodnie na plaży w stolicy Trynidadu i Tobago, Port of Spain z drineczkiem, dupeczkami i przy prywatnym odrzutowcu, NO ALE NIE NIE RUSZYŁEM DUPY OBSTAWIĆ... Więc na razie stąd się nie ruszam, prowadzę bloga dalej, wszystko jest NA RAZIE po staremu. Przed meczem smutne wieści, rozwiązano kontakt z najlepszym zawodnikiem, który znajdował się NA ławce, Trey'em Johnson'em. Najlepszym, bo był na ławce najaktywniejszy. Szkoda... Kaman REAL DEAL będzie na ałcie, myślą nad trade'em! To akurat dobre wieści, więcej minut dla Jason'a, Landrynki i EL TITANA! No i wpadnie jakieś młode mięsko i WYSOKIE PICKI w drafcie, najlepiej TOP3 hehe. Wracając do meczu, to nie zagrał Ryan Anderson, który o dziwo ma bardzo wysoki wpływ na działania Orlando. Albo się wstrzeli, albo nie. Teraz się nie wstrzelił, bo nie zagrał. Nieaktywny był także DeAndre Liggins. KTO KUR*A? No, ale dobrze że nie zagrał, a nuż by się wstrzelił akurat? Hedo zaczął mecz od trójki i się BAŁEM przez chwilkę, tylko przez chwilkę. W 30 minut nie trafił żadnego rzutu więcej (dołożył 6 strat - raz wjechał z buta, jak Sobota), zresztą jak większość graczy Magic. 67 punktów! LOL. Z czego sam Howard aż 28. Dobry mecz zagrał, 9/14 z boiska i 10/17 z linii osobistych. JAKI PROCENT WYSOKI! Do tego 16 zbiórek, ale robił dobrą minę do złej gry. Nikt mu nawet nie próbował pomóc. NIKT! No może z ławki troszkę JJ Redick, który trafił trzy trójki. Nikt więcej. W pierwszym składzie zagrał UNO UNO Davis, ale zdobył tylko 4 punkty. J-Rich dorzucił 2 w 24 minuty, a Jameer 'Drugi Jordan' Nelson nabawił się kontuzji szczęki i w 10 minut sypnął 2 punkty. Sporo z ławki grał Duhon, aż 30 minut rozdając 5 asyst i zdobywając 6 punktów. Clark 4 punkty, Quentin Tarantino Richardson 3 punkty, a pozostałej grającej czwórki nawet moje CZUJNE oko nie odnotowało. Mowa o takich zawodnikach jak: Von Wafel, Larry Hughes, Daniel Orton (był to jego debiut dopiero! W lidze trochę jest, ale nękany przez kontuzje), Justin Harper. Nie chce mi się pisać ich statystyk, bo kogo one interesują? Grali ogony w 4 kwarcie, to wystarczy. Przechodzimy teraz do dania głównego, gry Nowego Orleanu. Co prawda mecz przeciw konkretnym ogórkom, bo drużynie ze WSCHODU (NOH przeciw drużynom z East jest 2-1, przeciw West 2-14), ale wygrany! Jest 4 zwycięstwo, pijemy po raz czwarty! Pytanie czemu tak mało z tym wschodem, przecie byłby MISTRZ SPOKOJNIE... Tylko Emeka zagrał powyżej 30 minut notując 9 punktów i 6 zbiórek, oraz broniąc całkiem nieźle przeciw Superman'owi. Pewnie chciał mu udowodnić, że to on powinien być numerem pierwszym tamtego draftu hehehe. Jason Smith na kozackiej skuteczności 7/9 zdobył 14 punktów i znów pojawił się w TOP10 z Put-Back Dunkiem (takie akcje zaliczyli także Mek i Landry). NAJS! Belinelli zaczął dobrze i zagrał POPRAWNY mecz, czyli dla niego prawie szczyty możliwości. 5/12 (w tym 4/7 za 3). Ariza znów kiepsko w ofensywie, ale bronił przeciw każdemu z tych ogórków. 4 punkty (2/9) i 9 zbiórek. Jarret Jack mógł sobie poodpoczywać, otarł się o double-double, ale nie miał na to parcia (pewnie Monty zabronił hehe). 11 punktów, 9 asyst i 5 zbiórek w 24 minuty. Oglądał go Will Ferrell w koszulce AC MILANU KOZAKIEM JEST NAJLEPSZY AKTOR PRAWIE(!) oraz 102-letni pradziadek! Co ciekawe, pan Edward jest także pradziadkiem Chris'a Duhon'a. Jaki ten świat mały! Może we mnie też płynie jego krew? Ławka znów spoko, Landry się uśmiechał, rzucił 17 punktów i tylko raz był na linii osobistych (do tego 6 zbiórek), witamy z powrotem! Vasquez 26 minut, 4 asysty, 8 punktów i MASA ENERGII NA BOISKU! Ayon tym razem oszczędzany, nie wiem czemu, ale chyba nie chciał Monty kompromitować superhipermegaekstratrenera Stan'a VG! Wystawienie go, na ochłapy w 4 kwarcie to ujma na honorze EL TITANA! 3 zbiórki, 1 asysta, przechwyt i blok (nie na byle kim, bo na UNO UNO)! Wywalczył nawet jump-ball! DEFENCE! Summers rzucił jedną trójkę, Henry trafił wreszcie z gry (też raz). Aminu zagrał więcej od Arizy, dobre zawody ponownie, 9 punktów i 5 zbiórek. Traktuje ten mecz jako przebudzenie, nie jako wypadek przy pracy i WIERZĘ, że będzie tylko lepiej. AAA i takie porównanko osobistych, Orlando Magic (Howard rzucał 17) trafiło 13/21, a Hornets trafili 6/16 co daje 36 %. Jarret Jack < Dwight Howard hehe. DAJE DO MYŚLENIA MONTY! A co do Orlando, to ograniczcie straty ziomki! Wierzę, że pomogłem panie SVG! NOH prowadziło najwyżej w tym sezonie, bo nawet +26, myślałem że to podpucha od trenera Magic, który chciał zrobić ten sam comeback, co Boston, no ale się myliłem.   

MVP: Ciężko wstawiać osobnego bohatera, bo na wyróżnienie zasłużyli wszyscy, BEZ WYJĄTKU.
Najlepszy występ z ławki: Tutaj to nie ma problemu, Landry WRACA MOTZNO!
Najsłabszy występ: Orlando - DH12 = PRZECIĘTNOŚĆ, ale szukając kozła ofiarnego stawiam na Hedo '1/7 i 6 strat, nie chce pana w fantasy' Turkoglu.
Gwizdki: Mogło być parę ofensywnych fauli przeciw Howard'owi, ale wybaczam.
Krajobraz po CP3: Jack zaczął asystować jak Paul, serio. Mam nadzieje, że nie był to jednorazowy występ, ale te podania do Smith'a wyglądały BAAAARDZO dobrze. Oby tak dalej!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz