czwartek, 26 stycznia 2012

Game 18 vs. Oklahoma City Thunder



Kaman poza meczową dwunastką. Wielkie WOW, do tej pory nie wiem czemu to zdarzenie miało miejsce, bo nie było to spowodowane żadną kontuzją. No ale decyzja podjęta, trzeba było grać o zwycięstwo. I grali naprawdę dobrze, a przegrali jak zawsze, tym razem -10 choć na boisku nie było tego widać. Mamy już prawie najgorszy bilans w lidze... Na szczęście na horyzoncie pojawia się mecz z Orlando, którzy jeśli nie będą trafiać trójek, to Hornets POWINNI wygrać. Z Oklahomą jednak słaby występ zaliczyła pierwsza piątka i śmiało można napisać ŁAWKA > S5. W MIARĘ czyste sumienia z podstawowego składu mogą mieć JJ2 i Smith. Jarret zdobył 20 punktów (znów dużo!) i niby spoko, dodał 5 asyst, no ale sporo jego rzutów nie wpadło. Smith cichutka pierwsza połowa (blok na Ibace), żeby w drugiej wyjść i jak szmatę zablokować Durant'a (fotka UP). Akcje znajdziecie także w TOP10! Dodał też 8 punktów i zebrał 4 piłki. Arizę będę musiał przemilczeć, bo ceglił pięknie (1/8), trafił dopiero w 4q, + 6reb i 2 blk. Spodziewałem się też lepszej defensywy na KD, no ale się nie doczekałem. Trevor złapał sporo fauli, które ograniczyły jego minuty. Innym zawodnikiem Szerszeni z kłopotami z faulami był Emeka, który zagrał w miarę przyzwoicie (8pts i reb), ale grał tylko 20 minut. Belinelli kolejny 'wielki' mecz, nie wiem co on robił na boisku w ostatniej odsłonie. 2/8 i jedynie spoko dwa przechwyty. Tak to już z nim jest, zagra jeden mecz na poziomie, to pięćdziesiąt musi się regenerować... Za to ławka to już zupełnie inna sprawa. Carl Landry oddał tylko 5 rzutów, z czego trafił 2, ale i tak zdobył 15 punktów. 11 razy był na linii i 11 razy trafił. Gdyby był to ktoś z drużyny przeciwnej to bym go zabił. Ale nie Landryneczke :) Może chodzić na linie nawet 100 razy, byleby wygrywali. Zadebiutował też ten który pozbawił Irlandię Mistrzostw Świata w RPA Xavier Henry i przez równiutkie 13 minut zdobył 3 punkty na skuteczności 1/5, czyli niezbyt dobrze jak na początek. Grabisz sobie (do tego karygodna skuteczność z osobistych, 1/2 SZOK)... Chociaż plusem jest to, że wykonał alley-oop'a (od Aminu), jednego z pierwszych Nowego Orleanu w tym sezonie. COŚ DLA OKA! Aminu sporo podczas absencji Trevor'a i grał na serio dobrze. 11 punktów (5/6) niezła obrona (3 przechwyty, w tym na Durantuli i 4 zbiórki), ale dodał do tego głupiutkie 3 straty i raz zapomniał o kimś takim jak Ibaka, za co żałował później DŁUUUUGO. Vasquez z Ayon'em kolejne świetne zawody jako duet, z tym że teraz rządził ten drugi. Wenezuelczyk zdobił 4 punkty i rozdał 3 asysty i dobrze współpracował z Meksykaninem, który zagrał TAKIE ZAWODY ŻE GŁOWY SZUKAM DO TEJ PORY. Czemu Monty nie trzymał go w 4q dłużej? Nurkujemy? W 17 minut rzucił 16 punktów (8/10) i popisywał się akcjami które na pewno znajdą się w TOP10, ale w Meksyku (patrz ogranie Nazr'a). Jest kozakiem, wiadomo. Do tego 2 zbiórki i 3 przechwyty. MVP. Gdy był na boisku drużyna była +4. Jeszcze lepiej pod tym względem wyglądał Summers, który niedawno miał urodziny i chyba przez to gra tak mało. Tylko 48 sekund, ale od razu drużyna +5. Johnson'owie nie zagrali ani chwili, ale prowadzili głośny doping. Jako zawodnika Hornets mogłem też uznać Russel'a Westbrick'a. Co on robił to się w PALE NIE MIEŚCI. Gość na serio jest kozakiem, ale co ja go oglądam to wali pod siebie. Tym razem 4/14 (nietrafione wsady), 6/9 FT, 3 przechwyty, 5 asyst 7 strat i dostał 4 czapy. Jest KOZAKIEM! Oddał 14 rzutów, przy 13 Durant'a, który zdobył 25 punktów (mimo częstego podwajania - nie robił sobie NIC), dodał 4 asysty i musiał przejmować obowiązki naczelnego mózgowca/ceglarza drużyny no i pociągnął drużynę do zwycięstwa najpierw z Ibaką, a potem z Harden'em. Serdż Ibaka Szata Blaka Bum SzakaLaka WakaWaka Szikaka dobrze grał szczególnie na początku, a w sumie dodał 14 punktów i 'tylko' 2 bloki. K-Perk sporo, ale jak zwykle w statystykach niewidoczny, a szkoda, bo odwala swoje. Sefolosha spadł po tym meczu z najlepszego % za trzy (1/4) i zdobył tylko 5 punktów. W trójkach wyręczył go z ławki Deaquan Cook, który w 14 minut trafił wszystkie 3 rzuty. Reggie Jackson > Westbrick WIADOMO OD TYLU CHWIL! Collison i Mohammed w sumie 9 punktów i 6 zbiórek. No ale mieli jeszcze Harden'a który jest najlepszym punktującym z ławki w całym NBA i murowanym kandydatem do 6th man'a. 18 punktów i 6 asyst. Ciągnął grę ewidentnie. O dziwo w porządku 3 kwarta i gdyby nie te straty w 4 to kto wie. No i ten skład na koniec 4q nie powalał z przebiegu meczu (Ariza, Oak, Belli), poza tym Monty coś knuł, biorąc czas na 20 sekund przed końcem i przegrywając -10, ale Ayon nie wykonał tego magicznego rzutu, którego go nauczyli na Jukatanie.

MVP: DuraaaaAYON, to mój blog i to Ayon jest MVP czy to się komuś podoba, czy nie. Dajcie cynk jak dorwiecie gdzieś jego jersey do kupienia, najlepiej na jakimś ryneczku!
Najlepszy występ z ławki: Tu się zlituje i postawie i na Ayon'a i na Harden'a, niech ma prezent z okazji wygrania meczu.
Najsłabszy występ: Włoch NIC nie dołożył od siebie... słabizna!
Gwizdki: Pierwszy błąd w 4 kwarcie, gdy nie gwizdnęli faulu na Jack'u, raczej OCZYWISTEGO!
Krajobraz po CP3: Chris wrócił do zdrowia i bardzo się ciesze, ale to Jack rzuca teraz po 20 punktów na mecz (jego średnia to 16.8). Chciałbym więcej asyst i bardziej przemyślanych rzutów, nie zawsze wpadnie!

1 komentarz:

  1. Szkoda że Jack ma mały przegląd pola no i nie ma za dużo przechwytów jednak jest waleczny i stara się wziąć ciężar zdobywania pktów na swoje bary , jednak nie jest graczem pokroju kobiego , lebrona czy nawet Gordona jednak wychodzi mu to całkiem sprawnie ,

    Ayon jest dość zwinny jak na takiego bydlaka tylko musi się nauczyć łapać piłkę i mieć oczy dookoła głowy:D

    OdpowiedzUsuń