sobota, 14 stycznia 2012

Game 11 vs. Minnesota Timberwolves



Pierwszy mecz, którego nie obejrzałem na żywo... Na szczęście dzięki życzliwości kolegi Fear'a (kocham go, czy to dziwne?) udało mi się obejrzeć mecz na ILP. Z ważniejszych wydarzeń, to po pierwsze spadł śnieg, po drugie Summers zaczął w S5 za Aminu, a po trzecie, w Minnesocie swój pierwszy start zaliczył Ricky Rubio. Nie zagrał z kolei nasz MVP, czyli B-Easy, a do Nowego Orleanu wreszcie powrócił Jason Smith. Mecz ten był także wewnętrzną batalią o pick w drafcie, który jak wiadomo powędrował do Hornets z Clippersów od Minny (hehehe). Niestety, chyba celujemy w wysoki pick, ale jako nasz własny, z loterii. Skoro przegrywają U SIEBIE! W ULU! z Minnesotą to coś musi być nie tak. DaJuan mecz rozpoczął ostro, szybkie 5 punktów, a skończył z 11. Został też pierwszym zawodnikiem z Nowego Orleanu, który został wyfaulowany. Chris Kaman już chyba na stałe wszedł do pierwszej piątki. DZIŚ ZAWROTNE 0/10 Z GRY! W 17 minut z gry! 9 zbiórek i 2 punkty. 0/10!!!!!!!!!! Z wysokich spisał się za to Okafor, który był na początku go-to-guy'em LOL. EMEKA? Cyferki serio piękne, 16 punktów i 14 zbiórek (po 7 z obu stron), ale nie będą się liczyć, jeśli to Okafor ma robić grę w ofensywie. FT oczywiście na poziomie 0/3 (strzeż się Dwight). Wreszcie wystrzeliły jakiekolwiek trójki. Belinelli zdobył 20 punktów! Wreszcie coś, na nawet przyzwoitej skuteczności 8/14. Jarret Jack najdłużej na boisku, a najważniejsze rzuty trafiał podczas pogoni w 4 kwarcie, niestety POGOŃ się nie udała. Przez 42 minuty tylko 8 punktów i 9 asyst. Osobiste na poziomie 50%... Przed tym meczem JJ2 spudłował tylko jednego osobistego. No, ale skoro chodzi się na linie rzutów osobistych jako drużyna TYLKO 16 razy i rzuca TYLKO 50% to coś jest NIE TAK. Sam Love na linii stawał razy SIEDEMNAŚCIE. Aminu króciutko, nie wiem, może jakaś spina z Monty'm, może jakiś drobny uraz. Czyżby miał zostać trzecim SF w Nowym Orleanie? Landry dziś się niestety nie popisał. Tylko 1/8 z gry w 21 minut. Trafił co prawda istotnego and1, ale na nic się to nie zdało. Dziwne było też to, że Monty tak późno dał go do gry. Smith po powrocie na słabym procencie, ale wprowadzał tą pozytywną energię gdzie tylko mógł. Squeaky przyzwoicie, jako jedyny nie faulował nikogo, ale w ofensywie dużo nie robił. Wreszcie dobre spotkanie zagrał Ayon, więc może Monty częściej będzie dawał mu większe minuty. Dziś Gustavo został nawet na crunch! Ogólnie świetnie wyglądała gra pod koszem, ale zza pomalowanego Nowy Orlean straszył skutecznością. Cieszyła też konsekwencja w fastbreak'ach, które nasiliły się w 1 i 2 kwarcie. Pojawił się PONOWNIE syndrom trzeciej kwarty. Przegrana 26-13. W drugiej części spotkania dopiero wystrzelił Kevin sam w Minnesocie Love. Rozpoczął się festiwal celnych rzutów i wędrowania na linie osobistych. 4 kwarta to z kolei kwarta pogoni, najczęściej nieudanych. Ricky Rubio zadziwia wszystkich niedowiarków swoją dojrzałością na parkiecie. 12 punktów i 9 asyst. Ridnour trafiał ważne trójki, w momentach kiedy mogło być gorąco. Milicic nadal był tym drugim numerem w drafcie. EEE NIE! Kaszane gra straszną. Johnson tylko mocny początek, potem przygasł. Ławka niczym szczególnym się nie popisała. Przykre jest to, z jaką łatwością nasi przeciwnicy dostają się na linie osobistych i z JAKIM CHORYM PROCENTEM RZUCAJĄ. 33/38! Zawsze przeciw nam drużyny rzucają MAGICZNIE osobiste. Tylko przeciw Detroit rzucają na wyższym procencie. Coś trzeba zmienić panie Monty, najlepiej poprosić David'a Stern'a o to, aby zlikwidował 3 kwarty. Moglibyśmy wtedy pomyśleć o PO.

MVP: Kevin Love. Zadziwiający biały człowiek z magnesem w ręce. 34 punkty i 15 zbiórek. Norma dla tego gościa, którego strasznie podziwiam. Do tego 3 bloki i dziecinna łatwość w chodzeniu na linię osobistych.
Najlepszy występ z ławki: Wszyscy niemrawo, ale GUSTAVO AYON potężne minuty! Zagrał swój najlepszy mecz w NBA do tej pory. 7 punktów i 4 zbiórki (2 tu i tu). Szkoda, że nie trafił tych dwóch osobistych...
Najsłabszy występ: Chris Kaman. Udowadniaj dłużej, że to Ty powinieneś grać w S5.
Gwizdki: Słabo, gwizdali prawie każdy kontakt, każda przepychanka do 4 kwarty była przeciw Nowemu Orleanowi. Gwizdnęli charge na Smith'a w akcji, gdy faulowany był Carldell. Landry na kontakcie pod koszem znalazł tylko jeden faul. Gwizdnęli chyba 6 fauli ofensywnych, ale nie wszystkie były klarowne. Ogólnie to za często używali gwizdka. Nie widzieli też goaltending'u przeciw Nowemu Orleanowi w ważnym momencie 4q. TAKIE ŻYCIE.
Krajobraz po CP3: JJ2 zaczął trafiać dopiero w 4 kwarcie jakiekolwiek rzuty. Wcześniej rzucał z nieprzygotowanych pozycji. Tęsknie głównie za tym, bo do ilości asyst przyczepić się nie mogę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz