czwartek, 22 marca 2012

Game 46 vs. Golden State Warriors



Takie napalanko na mecz było (powrót do miasta coacha Malone'a = defence, większe wydarzenie niż CP3!), że może drugie zwycięstwo z rzędu się szykuję, GSW osłabieni mieli być, wciąż bez Boguta, Curry'ego i już bez Ellisa, ale się nie udało. Warriors urządzili sobie prawdziwą strzelaninę za trzy punkty (14/29 przy 3/9 Hornets. KPINY JAWNE). To miało być przetarcie przed meczem z Clippersami, na który szykuje się całe miasto. Gdzie nie wejdę, to prowadzone są sondy, czy wygwizdać Paula. Możliwe, że na ten mecz wykuruje się już Carl Landry. Oby. Monty Williams jakby oszczędzał zawodników, przed tak ważnym dla ich meczem. Tylko trzech graczy grało powyżej 30 minut. 31 minut na triple-double potrzebował JACUNIO Jack. TRIPLE DOUBLE, w Nowym Orleanie. SZACUNECZEK! Tego w mieście nie było od dawna. Niestety nie uchroniło to od porażki, ale pozwoliło mile o niej myśleć. 17 punktów, 11 asyst i 10 zbiórek. BEZ STRAT. Jeszcze raz, jaki wynik? Przegraliśmy? To co jeszcze trzeba zrobić aby wygrać? Belinelli grał 30 minut, ale nie wiem czym kierował się Monty trzymając go na boisku. Klepał biedę... 5 punktów (2/8). Ayon (OLE OLE OLE OLE NIE DAMY SIĘ) zagrał tylko 17 minut, pewnie z powodu wracającego Smitha. 8 punktów i 4 zbiórki od EL TITANA. Ariza wykończył nawet kolejnego alleya (WOW 4real?) w sezonie, więc zagrał MEGA spotkanie :). Jako tako ograniczał Wrighta, choć bardziej przydałby się na Klay'a Thompsona z którym kompletnie nie radził sobie Włoch. Trevor zdobył 8 punktów, zebrał 6 piłek, miał 3 asysty, 2 przechwyty, ale też przykre 4 straty. W stratach dogonił go Kaman, a cała drużyna miała ich 16, przy 9 GSW. Do tego 13 punktów, 9 zbiórek, 5 asyst (ostatnio się w tym lubuje) i 4 bloki. Z ławki najlepszy był Smith, który na każdym kroku chce zaznaczyć, że już wrócił, jest zdrowy i może grać. 12 punktów (kilka wsadów) i 7 zbiórek (5off). Aminu szalał w 16 minut, notując 4 bloki (konkretne) i straty, 5 zbiórek i 3 punkty. Pięknie nam się CHIEF rozwija. Henry rzucał wszystkim, jako tako wpadało (6/14), widać Monty chciał się odkupić, za to, że odesłał go do D-Leauge na chwilkę. 13 punktów (jeden KLAWY wsad), 3 zbiórki i 2 asysty. Vasquez dorzucił 9 punktów i rozdał 5 kluczowych podań, a Thomas po prostu nie przeszkadzał. Hornets przez cały mecz wbijali się pod kosz, trafiając zatrważająco mało spoza pomalowanego. Więc sukces, a jednocześnie dramat... JAK MOŻNA tak ze skrajności w skrajność? Zresztą GSW trafiali wszystko, ale spoza pomalowanego. Nieźle. Do tego było niewiele rzutów osobistych, co sprzyjało oglądaniu. Hornets po raz pierwszy na linii stanęli w 3q. BEKA NA GŁOS. Jak grać panie prezydencie? Po stronie GSW najlepszy występ zanotował David Lee. Zaczął spotkanie po mistrzowsku, jak na All-Stara przystało. 0/7. Myślałem, że będzie wieczna beka, ale jednak Dawidek się obudził. Skończył 9/19 (25 punktów). Dodał do tego 11 zbiórek. Obok niego szalał Klay Thompson, który był nie do zatrzymania. Zaliczył swoją career night. Gość będzie w przyszłości mordercą. Razem z Currym powinni stworzyć morderczy DZIECIĘCY duet. Widzę jasną przyszłość, oby Bogut też chciał się przyłączyć. 27 punktów (ostatnie to ładny wsad) oraz po 5 zbiórek i asyst. Jeremy Tyler zaliczył swój pierwszy start EVER. Trzeba przyznać, że zagrał przyzwoicie, nie dawał się ogrywać Kamanowi. 4 punkty i zbiórki oraz 2 bloki w 16 minut. Dorell Wright zbyt dużo przy Arizie nie pograł. To jest inny gracz niż w zeszłym sezonie. In minus oczywiście. Regres wszędzie, poza osobistymi. Teraz będzie mu jeszcze ciężej, gdyż do Warriors dołączył Rycz Jefferson. Nate Robinson był przez 3q cichutki, aż trafił 8 w 4q. Do tego 10 asyst, czyli bardzo dobrze. Z ławki najlepszy był Brandon Rush, niedoszły zawodnik Nowego Orleanu. 16 punktów. Rycz dorzucił 8, Jenkins 2, a McGuire 3 (i 4 bloki). Nie jest to zbyt dobry prognostyk przed meczem z Clippers, no ale JARANDO fest, bo w końcu niejaki Chris Paul wraca do miasta. Na meczu z GSW w hali świeciło pustkami, ale pewnie każdy mentalnie szykował się na TEN mecz. Będzie dobrze!

MVP: JACUNIO Z TD! Pierwsze w bogatej karierze hehe! Do tego Lee i Klay za niezłe spotkania.
Najlepszy występ z ławki: Jason Smith (możesz wracać codziennie) i Brandon Rush.
Najsłabszy występ: KRUL MAKARONÓW.
Gwizdki: Hmm... spoko w sumie.
Krajobraz po CP3: TO JUŻ DZIŚ/JUTRO! Na nba.com cisza przed burzą :) Wreszcie się doczekałem! JAZDA Z KUR*AMI hehe żarcik.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz