sobota, 26 stycznia 2013

Game 43 vs. Houston Rockets



Hahahaha, Hornets już na poważnie grają Lakersom na nerwach! No i chyba dobrze się z tym czuję! Zacząłem to akceptować doktorze, umiem z tym żyć, przezwyciężymy to! Tak już całkiem poważnie, to cud, że to koniec serii z Rockets w tym sezonie. Była mega męcząca, a sam  nie za bardzo wiem dlaczego. Po prostu chyba mam już awersję na brodę Hardena. I na całą organizacje Rakietek która pozbawia mnie marzeń o playoffach :(.

Hornets chyba pomylili rok i źle spojrzeli w kalendarz. W żadnym aspekcie gry nie dostrzegłem tego geniuszu, który uczynił rok 2013. Hornets albo cofnęli się w tył o rok (lub kilka lat), albo co PRAWDOPODOBNIEJSZE, poszli w przód i zaczęli grać jak Pelikany. W to mogę uwierzyć!

Znów nie potrafili rzucać. Początkowy procent był tragiczny i tylko mała ilość akcji graczy z Houston trzymała Hornets w grze. Ofensywa nie poprawiła się po przerwie. Monty ratując się jak tylko mógł szybko postawił na rezerwy i... nic to nie dało. Montana trochę się przeliczył, licząc na takie cuda jakie działy się w końcówce meczu ze Spurs. Niestety ławka zagrała marnie, ale i tak ogrywali się nadzwyczaj długo.

Druga sprawa to słabiutka defensywa, bo to, że taki as jak Asik był 0/4 z gry to nie powód do dumy. Mecz w całości został po prostu przespany, przechodzony itd itp. Albo faktycznie odpuszczają sobie granie jako Hornets, albo po prostu zabalowali po oficjalnej prezentacji nowego loga i nazwy. W sensie zapijali smutki, a Vasquez chyba pił do lustra, bo je*any zagrał jak nigdy :D. Jak najmniej takich rzeczy! Olać draft (nie oblać), trzeba wygrywać!

Ostateczne apogeum beki z tych frajerów z Fox Sports. Kent Brockman wyśpiewał, że lepiej, jak Gordon ma 16 punktów przy 10 rzutach, niż jak 17 przy 8. JESTEŚ JE*ANYM DEBILEM :( Oddawaj Lichta złodzieju mów co z nim zrobiłeś i gdzie go trzymasz!

PRZEJŚCIE

AMINU - Po tej rzuconej trójce ze Spurs niewątpliwie się poczuł. Bo ja dalej nie rozumiem, czemu jak Hornets gonią, to on ma pozwolenie na odpalenie ceglany z daleka? To akurat w jego grze mnie przerasta (od początku meczu to robił...). Kto słyszał takie rzeczy, żeby Aminu rzucać w 2k z dystansu. NIKT! No i nie ma co chwalić, bez double double tej nocy...
DAVIS - No pan Patterson go trochę podszkolił we wszystkich aspektach gry. I jak rzucić z dystansu i jak zebrać nad chudszym zawodnikiem. Tylko gdzie Davis znajdzie chudszego zawodnika? Boykins i Bogues już dawno są poza ligą. 
LOPEZ - Zaskakujące. Gdy Lopez jest zimny, to Asik jeszcze chłodniejszy. Gdzie te pojedynki na śmierć i życie? Ostało się tylko zdjęcie wyżej... Do tego odpuszcza zmiany w defensywie, macha tylko ręką od niechcenia, a z takiego działania brak pożytku. 
GORDON - Po meczu ze Spurs spojrzał w statystyki i wiedział, że te 8 rzutów w całym meczu to był wypadek przy pracy. Tej nocy starał się rzucić 8 razy w samej pierwszej kwarcie! TAKI KOZAK! Odpala chętnie, jak race na bezludnej wyspie. A w jego przypadku to co zwykle: czasem słońce, czasem deszcz. No i nie ma brody, więc sędziowie nigdy nie wezmą go za Hardena i nie dadzą gwizdka. A czasem była to już jawna kpina...
VASQUEZ - 2 punkty i 6 asyst. Straszne rzeczy. Generał ma straszne problemy, jeśli broni na nim Lin. No, ale żeby aż takie? Ogarnij fazę Greivis, połowa sezonu na MIPa nie wystarczy! Chyba gwoździem do trumny w tym meczu była akcja, gdy go potrojono. McHale w sumie mógł go popiętnastnić. Całą ławką od razu!
THOMAS - Wchodzi pierwszy z ławki, co już uznaję jako wyróżnienie, ale Monty znów sobie ze mną pogrywa i Thomas siedzi tylko 4 minuty
SMITH - Ten to jak zwykle ma urwanie głowy w meczu z Rockets, bo zawodnicy z Teksasu prześcigają się nad najefektowniejszym plakatem z Jasonem w roli głównej... Jest poniewierany, bo jest biały?
ANDERSON - Razem z Niemcem się dobrali i podsumowali całą noc Hornets za 3. 0/5 od takiego asa, ale i tak zdobył 19 punktów i to mydli wszystkim oczy... Niech wróci już Ayon i jego 4/4 z gry...
ROBERTS - Jak mu się pięknie oczy świecą, kiedy wie, że nie zejdzie. Rzuci z każdej pozycji i nie poda otwartemu koleżce. Do tej pory go broniłem, ale za ten występ ch*j do dupy... :( No i widać było brak Generała w 4 odsłonie. Zamiast zużywać jak najmniej czasu, Hornets rozgrywali akcje po 25 sekund. ROBICIE TO ŹLE!
RIVERS - Znów odniosę się do gry 2k, bo jaki sens pisać o jego występie, skoro robi to samo od urodzenia? Zrobiłem zaskakujący eksperyment rzucając nim w cały meczu i okazało się, że potrafi trafić za 3. Był 20/56 zza łuku, zdobył 60 punktów w pojedynkę. Niestety, nawet w grze obok jego nazwiska pojawiał się sopel lodu, utwierdzający mnie w przekonaniu, że jest cienki jak barszcz. No i jeszcze jedna sprawa. Ten ĆWIERĆINTELIGENT, przegrywając 16 punktami na 4 sekundy przed końcem umyślnie sfaulował Beverly'ego, aby Houston mieli 100 punktów. Czy ten imbecyl myślał, że dostanie za to tacos czy hot-doga? Uważam, że za wcześnie skończył studia! EDUKACJA GŁUPCZE!
MASON - 17 minut na boisku i oddany jeden rzut. On gra na pozycji rzucającego obrońcy i jest najlepszym shooterem w zespole. Znajdź błąd! (aaa, że co? że Lakersi mają odpaść, dlatego nie rzucasz? hehehe dobre ty zgrywusie!)
HENRY - Z tej mąki chlebka nie będzie. Miał piłkę, to zamiast robić rzeczy pożyteczne, on ją po prostu kozłował. Tak to i ja umiem! Proszę zmianę z Dariusem Millerem w trybie natychmiastowym!

Konkurs na paczuszkę z Jasonem Smithem wygrywa CZANDLER PARSONS! Tyle od niego. Konkurs na najlepszego zawodnika meczu wygrał Patrick Patterson, który tak wspaniale zamaskował swój wzrost i zbierał znad wszystkich. Solidnie! Asik totalne beztalencie w ofensywie, dalej nie mam pojęcia jakim cudem ten człowiek zdobył z Ornetami 20 punktów. JAK? Harden wygrał konkurs na gwizdki. Nie po raz pierwszy. JE*ANY SĘP DOSTAŁ ZNÓW WSZYSTKO O CO WYBŁAGAŁ. NO KUR*A GDZIE SPRAWIEDLIWOŚĆ W TYCH STANACH??? Lin ciułał to quadruple, ciułał i nie uciułał. Na rozgrywającego się już nie nadaje, ale statystyki robią wrażenie! 13-8-6-5. Made in China! Czy tam Tajwan. Toney Douglas dał na wstrzymanie i nie wkur*iał mnie tej nocy. Greg Smith wydaje się w odwrocie, gdzieś zatracił swoją formę i znów łapie faule w trybie ekspresowym. Morris i Delfino w sumie rzucili o 100% więcej trójek niż Hornets. Do tego Delfino każdym swoim rzutem zamrażał mecz... Niewdzięcznik... Aldrich, Anderson i Beverly (kolejność alfabetyczna hihihihi) zagrali 0.57 sekund. Ten ostatni padł ofiarą zuchwałego ataku Riversa... 

Czas rozpocząć serię wyjazdów. Na początek Misie Grizli które rozszarpią Pelikany, ale z Szerszeniami nie będą miały tak łatwo, a potem już Lakers na horyzoncie. Czekam i błagam, aby Memphisy ich nie zamęczyły! MOBILIZACJA NA LAKERSUW. 


I coś do posłuchania:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz