środa, 25 kwietnia 2012

Game 65 vs. Golden State Warriors



Tak to już bywa, jak spotykają się dwie drużyny, które walczą o jak najwyższy pick w drafcie. Aaa, sorry. Hornets do niech nie należą. Ostatnio klepią wszystko i wszystkich jak leci. Ku wielkiemu niezadowoleniu zwolenników opcji z tankowaniem. Ja już do nich nie należę. Jeśli widzę po wygranym meczu, rzutem na 0.7 sekundy, OLBRZYMIĄ radość, przede wszystkim Vasqueza, to jest mi na prawdę miło. I zobaczycie, to się opłaci dalej i Hornets wylosują dwa bardzo wysokie picki! WIERZĘ!

4.30 pobudka... Po raz pierwszy w tym sezonie tak późno? Chyba tak. W każdym razie robi się już widno powoli! Czuć play-offy. W drużynie Warriors od dłuższego czasu nie grają największe gwiazdy, a ci przegrywają wszystko jak leci (ostatnie 10, to 9 porażek). Tankowanko MODE uderza wszystkim do głowy. Karma wszystkich ukarze! Oby tylko Cleveland wygrali swój mecz z Wizards. Byłoby miło.

W tym wygranym meczu o dziwo nie wystąpili Smith i Gordon (smutny siedział...). A więc ten mecz dominował w nazwiska z D-Leauge. Chyba pobito jakiś rekord! Jak już wspominałem, wygrali Hornets, którzy są coraz wyżej w power rankingach. MOC! Monty to bohater z tego sezonu. Z takim talentem tak rozjeżdżać konkurencję!!!

PRZEJŚCIE

AMINU - Ofensywa na miernym poziomie, widać treningi z Arizą rozregulowują celownik... Na szczęście udało mu się zebrać 11 piłek, choć na koniec i tak na boisku zastąpił go Dyson.
THOMAS - 34 minuty? Serio? To właśnie był mecz, w którym powinien się wykazać. Niestety, nic godnego uwagi.
AYON 
- Mistrz. Grał na centrze, ze swoim wzrostem, a i tak potrafił to wykorzystać na swoją korzyść. Co innego Bogut i Lee, a co innego przeciwnicy z tej nocy. Prawdziwy popis Meksykanina. Otarł się o quintuple-double,.a miótł szczególnie w defensywie, gdzie zablokował kluczową akcje w meczu. Oczywiście, bez top10... Komentatorzy z CSN jarali się nim w opór. 3q to z kolei popis umiejętności ofensywnych. Robił wszystko, półdystans, spod kosza. Powrócił nawet słynny reverse. 13 punktów, 7 zbiórek, 4 asysty, 4 bloki i przechwyt. Ojj jak rozpierała mnie duma. Do tego dba o atmosferę w drużynie. Klepie po glacy Landry'ego, co znaczy że było 'cool'. Szkoda tylko osobistych, bo to ujma na honorze... Zresztą cała drużyna tylko 61% z linii...

BELINELLI - Miał ciężki początek, bo grał przeciw swojej byłej drużynie. Po air-ballu dostał nawet brawa. Wziął to do siebie i włoski temperament eksplodował! Przyjemnie oglądało się jego pojedynek z Thompsonem, gdzie raz po raz torpedowali kosz rzutami. 23 punkty (trójka od tablicy, WSTYD), 4 asysty i zbiórki. I ten layup na sam koniec. Że też wyrobił się w czasie!
VASQUEZ - Oj jakże był zadowolony. Oj jak temu chłopakowi zależy. Oj będą z niego ludzie, już są. Floater już prawie do perfekcji. Kiedy nie idzie, sam decyduje się na odważne akcje. Zazwyczaj trafia. Zawsze ma przewagę na pozycji PG. 11 punktów, 7 asyst i 6 zbiórek. Flirt z T-D zawsze obecny. 
LANDRY - Robił swoje. Robił swoje na prawdę dobrze. Rozstawiał po kontach wysokich z GSW. Robił to bez najmniejszego problemu. Jak pachołki. Oczywiście komentatorzy łapali podnietkę. Dobrze, że chce zostać w klubie, bo będzie ciężko go zatrzymać i nie wiadomo co to będzie się działo w offseason. Trzeba o niego walczyć KONIECZNIE. 
HENRY - 7 minut. Zdziwko, podobne jak przy Thomasie. Tak mało, a w takich meczach powinien grać tak dużo. No nic, Monty wie co robi. Może zdjął go, za tego lekkiego flopa? Czy to znaczy że Henry chce do LAC?
WATKINS - Wszedł, trafił co miał do trafienia, pozbierał, pofaulował. Szału nie robi, roster zapełnia. Przypomina mi DJ Mbengę.



DYSON - Paczka pierwsza klasa! Szkoda, że kompletnie umknęła uwadze komentatorom z CSN. CSN. Co to za stacja? Cały czas gadali z GM Warriors Myers'em... Wracając do Dyson'a to gra solidnie, ale będzie miał problemy z podpisaniem nowego kontraktu, choć bardzo się stara. 
JEFFERSON - Ładnie zaczął mecz, bo od dwóch trójek w pierwszej minucie. I tyle Rycza widzieliśmy.
TYLER - Ładnie go podpuszczał Landry, a ten głupi się nabierał i tracił piłkę. Mimo to fajnie, że dostaje teraz spore minuty, choć gorącą głowę ma cały czas. 40 minut gry i tylko 5/17 oraz 6 fauli. 13 punktów i 8 zbiórek. Za sezon będzie dobrą pomocą z ławki. Do tego fajny pojedynek z Ayonem w parterze, który trwał całą akcje HEHE.
GLADNESS - Niezbyt radził sobie pod koszem Hornets, ale pod własnym zanotował 4 bloki i zebrał 7 piłek. 
THOMPSON - Zadziwia. Gra coraz lepiej, coraz pewniej. Coraz szybciej składa się do rzutu. Już teraz jest liderem tej drużyny, a ze zdrowymi Currym, Bogutem i Lee będzie kosił ostro. Transfer Ellisa okazał się dla niego zbawienny. 16 punktów od świetnego rookiego. 
JENKINS - Pierwsza połowa bardzo mierna. 0/6. Druga to już inna bajka. 10 punktów i 10 asyst ostatecznie. Co ciekawe, zajmuje pierwsze miejsce w ilości meczów z +10 asystami wśród rookies. Ładnie, jak na kogoś, na kogo nikt nie stawiał. 
ŁAWKA - Rush był tak blisko Nowego Orleanu... Można tylko żałować. Strzelba z ławki, do tego defensywa na wysokim poziomie. Świetny transfer. Moore miał przebłyski, ale wyróżniał się tylko fryzurą i doświadczeniem. Wright i McGuire nie pomagali zbytnio, ale starali się nie przeszkadzać. 

I teraz ostatni mecz sezonu. Houston na rozkładzie... Nie grają już o nic, a każde zwycięstwo oddali nas o parę kilometrów od dobrego picku w drafcie. Fakt. EEE tam, wygrają i wylosują 1 i 2. WIERZĘ!

MVP: Żaden tam Belinelli, tylko Ayon. Gdy tylko dostaje przyzwoite minuty, robi wszystko poprawnie.
Najlepszy występ z ławki: Niedoszły Hornet i Landryneczka. Przyszłościowo TOP ligi jeśli chodzi o rezerwowych.
Najsłabszy występ: Rycz i Thomas jakoś mi umknęli. Może tak dobrze grali w defensywie na sobie? Nie.
Gwizdki: Bardzo może być. Do tego ZAUWAŻYLI goaltending w ostatniej akcji! Nie to co parę sezonów temu w meczu z Phoenix, gdzie było zwykłe oszustwo, albo nieznajomość przepisów.
Krajobraz po CP3: Vasquez cieszy się lepiej od Paula! Wciąż Paul>Vasquez, ale Greivis robi olbrzymie postępy z nieograniczonym prawie czasem gry.

1 komentarz:

  1. tez mnie cieszy że wygrywamy, ale wobec porazki Cavsów, ich przeskoczyliśmy (gralismy jeden mecz i go wygraliśmy). jeszcze jest ryzyko z Kingsami i Raptors/Nets które grają ze sobą (jesli wygraja NJN to pokonujac Houston nie wyprzedzimy nikogo, jesli wygra TOR a my wygramy - Nets spada poniżej nas). przy wygranej z HOU i przegranej SAc przeskakujemy ich (SAC ma lepszy bilans). Cavsi w CHI raczej nie wygrają więc jesteśmy prawie na bank 4 od końca. Też jestem zwolennikiem gry, a co nam sprezentuje los to zobaczymy. Geaux Hornets

    OdpowiedzUsuń