piątek, 6 kwietnia 2012

Game 54 vs. Denver Nuggets




No nareszcie, Eric Gordon powrócił, powrócił w chwale! Wiele osób spekulowało, czy Gordon pojawi się jeszcze kiedykolwiek w koszulce Hornets. Pojawił się i był to dopiero jego trzeci występ w tym sezonie. Cała drużyna zaprezentowała się nieprzeciętnie i wyrównała serię z Denver w tym sezonie (2-2). Do tego, udało im się wygrać po crunchu, dwoma punktami! Co dziwne Nuggets wciąż nie są spokojni o swoje miejsce w play-offach, dlatego ta porażka może niektórych dziwić. Mało jednak brakowało, a Nowy Orlean sprezentował by im zwycięstwo w ostatnich sekundach po kolejnej wybitnie rozegranej końcówce. Całe życie w nerwach... Choć, z drugiej strony Hornets niebezpiecznie zbliżyli się do drużyny Cleveland, którzy bez Kyriego Irvinga klepią biedę. W meczu tym nie wystąpił Jarret Jack, który wciąż zmaga się z bólem kostki. Z powodu bólu głowy nie zagrał Chris Johnson, którego czas dobiega końca. Co dziwne, po raz pierwszy Monty miał takie bogactwo (prawie było 12 graczy!!! EWENEMENT, aż się to dziwnie oglądało, każdy tak krótko...), że nie skorzystał z pomocy jakiegoś zawodnika! Tym nieszczęśliwcem okazał się Lance Thomas... Hornets zagrali z 22 różną piątką w sezonie i pod tym względem przewodzą NBA (Denver i New Jersey po 21). Gordon na swoje 3 mecze wygrał dwa (bez JACUNIA, z JACUNIEM przegrał z Phillą) po własnych pomysłach na ostatnią akcje. Z Phoenix trafił game winnera, który nie znalazł się w top10. Tej nocy najpierw stracił piłkę, żeby potem wziąć sprawy w swoje ręce i dać się sfaulować. Eric ogólnie zagrał poprawne spotkanie, choć rzutowo kulał, bo oddawał rzuty tuż sprzed linii za 3, przez ręce, które ledwo dolatywały (brak Cheeriosów na śniadanko). Ceglonko na przywitanie z kibicami... coby ich nie rozpieszczać zbytnio. Zdobył 15 punktów (3/11, pierwszy FG dopiero w 3q), miał 4 asysty, zbiórki i straty i często pojawiał się na linii rzucając osobiste. WITAMY Z POWROTEM! Vasquez świetnie zastępuje Jacka, notując double double. 11 punktów, 10 asyst i 5 zbiórek. Rzucał tylko wtedy, kiedy czuł, że jest taka potrzeba (4/5) i świetnie kontrolował tempo gry. Ariza był najlepszym strzelcem na początku spotkania, koledzy dobrze kreowali mu pozycje rzutowe. Jego powrót również cieszy! 15 punktów i 6 zbiórek. Jason Smith zaliczył cichą noc, podobną do Vasqueza. Rzucał z czystych pozycji. 10 punktów i 4 zbiórki od niego. Kaman już ozdrowiał, świetnie rozstawiał podkoszowych Denver po kątach. 14 punktów, 10 zbiórek i 5 bloków! Z ławki pojawił się kolejny rekonwalescent, Landry. 12 punktów i 5 zbiórek i to po faulu na nim z meczu wyleciał Andre Miller (beka taka, że po tym incydencie nie trafił 2 osobistych, stracił piłkę, a potem dostał dacha. Jak to się mawiało, oliwa sprawiedliwa?). Belinelli powoli chyba będzie musiał się przestawić się na granie z ławki. Ciekawe jak to wypadnie, bo ostatnio KRUL MAKARON grał całkiem dobrą koszykówkę. 5 punktów, kilka rzutów dosłownie wypadło w ostatniej chwili. Aminu znów grał bardzo krótko, a i tak zaliczył niezłe spotkanie. 2 punkty i 1 solidny blok. Ayon jest już daleko, daleko, daleko w rotacji. Tylko 11 minut od przyszłego MVP ligi. 2 punkty i 2 zbiórki. Henry zaliczył dobre spotkanie, trafiając rzuty z półdystansu. 8 punktów i 3 zbiórki oraz jeden kozacki blok. Widać zapasy energii. Ogólnie najbardziej zadowolony jestem ze statów takich jak bloki (10) i zbiórki ofensywne (11), które objawiały się w samej końcówce 4q. W przetrzebionych kontuzjami Denver najlepiej prezentował się Ty Lawson. 22 punkty i 6 asyst od arcyszybkiego zawodnika. McGee grał bardzo krótko, a nie było spowodowane to żadną kontuzją. Po prostu kaprys Karla? 8 punktów i 4 zbiórki od nowego zawodnika Nuggets. Faried MANIMAL jest kozakiem i tyle w tym temacie. ENERGIA. ENERGY 20000000000 mógłby nagrać. Power-dunki, wariactwo na parkiecie, walka o KAŻDĄ piłkę. Po tym poznaje się wielkich zawodników. 13 punktów i 8 zbiórek. Szkoda, że tak kulały rzuty osobiste. Występ Brewera trzeba przemilczeć. Tak jak gościa uwielbiam, to tak samo jest chimeryczny. Grał fatalnie, a Karl go trzymał 25 minut! 1 zbiórka w tym czasie LOL.Afflalo przestał być pierwszą strzelbą drużyny i wrócił do obrony. 15 punktów (sporo osobistych), 7 asyst i 3 zbiórki. Gdyby nie incydent Millera, to Denver pewnie by wygrali. Potrzebowali go w dalszej fazie spotkania. Niepotrzebny łokieć, ale czy ja wiem, czy od razu dałbym flagranta2? 6 punktów i 5 asyst (ładnie ROZPROWADZAŁ do czasu hehe) od weterana. Harrington trafił trójkę, na wynik po 92, ale to nie pomogło drużynie w zwycięstwie. 14 punktów, 3 zbiórki i 3 asysty. Kosta Koufos sporo czasu zastępował Javala. 7 punktów i 5 zbiórek. Jordan Hamilton dorzucił 7 punktów, 5 zbiórek i 3 asysty. Ten mecz był zarazem ostatnim dla Denver z 7 meczowego tournée. Można było odczuć ich zmęczenie i chęć powrotu do domu, gdzie muszą spiąć zadki i grać na całego o gry posezonowe. Trzymam za nich kciuki! Aaa i ich komentatorzy ssą...

MVP: Gordon miał ciężki powrót, ale zaraz, WRÓCIŁ! I WYGRAŁ MECZ!
Najlepszy występ z ławki: Tu mam problem, bo nikt się nie wyróżnił, wszyscy równo.
Najsłabszy występ: Brewer. Trochę beka z nieporadności...
Gwizdki: Mylili się i w jedną i drugą stronę, prawie wypaczyli wynik meczu (na 1.07 do końca gruby błąd). Ogólnie brecht z poziomu... Dawno tak słabo nie było.
Krajobraz po CP3: Kolejna batalia z LAL przegrana. Może wracać, za JACUNIA NP.

2 komentarze:

  1. wiadomo że powrót po tak długiej przerwie jest trudny no i teraz też tak było , słabe FG w come backu zawsze toważyszy graczom , jednak widać było po Eryczku że chce grać i chce wygrywać !!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Brakuje jednak tej "beki", "beczki", "wiecznej beki" :-)

    OdpowiedzUsuń