czwartek, 12 kwietnia 2012

Game 58 vs. Sacramento Kings



Jakże sympatycznie pisać o zwycięstwie! Jakże sympatycznie oglądać mecz w którym Hornets rzucają powyżej 100 punktów! Jakże przykro, że już za 8 meczy będzie czas, aby przerzucić się na oglądanie innej drużyny. Jakże miło (?), że będę miał więcej czasu na przygotowania do matury. Taaaaaa, kogo chcę oszukać... :(.

Gordon wypadł po raz kolejny i nici z mojego oczekiwanego pojedynku Eric vs. Marcus. Zostało OSIEM meczy, a przez opuszczony sezon będzie miał niezwykle ciężko na lukratywny kontrakt, choć jestem pewien, że ktoś zaryzykuje. Wiele do stracenia, ale do zyskania jeszcze więcej. Ciekawe co zrobi Dell Demps. Gość z głową na karku robi wszystko wspaniale, w pełni oddaje się pracy. Czekam na efekty, bo na pewno z nim Hornets nie zginą. Nie zagrał także Trevor Ariza. Pytam tu i tam, zagranicznych dziennikarzy z Nowego Orleanu (TAKIE MAM CHODY! CST WIADOMKA). I ch*j. Nikt nic nie wie. Co, gdzie, kiedy, po co. Po prostu, JUST LIKE THAT. Podobno coś tam przebąkiwał, że młodzi dostają szansę. Czyli co, pogodzili się, że nie będzie 1 w drafcie i polują na MKG? Czekam z wypiekami na twarzy na rozwój wydarzeń.

Mecz niby nieelektryzujący, dwie najsłabsze drużyny konferencji zachodniej, które łączy sporo, o czym już wspominałem we wcześniejszych opisach spotkań tych dwóch drużyn. Na stare śmieci wrócił Thornton, a zupełnie zawiedli Cousins i Thomas. Cud, że udało się wygrać, notując przy tym 19 strat! Ostatnim czasy było już dobrze, Hornets tracili coraz mniej piłek, a tu znów od tak nie potrafili zachować chłodnej głowy. Cud, że udało się przetrwać natarcie w końcówce, co jest rzadko spotykane.

PRZEJŚCIE

AMINU - Jeśli to prawda, co mówił Ariza, że młodsi dostają szansę, to Aminu został jego oficjalnym zastępcą na następne sezonu. SF Hornets = All around player. Miałem za złe Monciakowi, że były mecze, kiedy Aminu grał ogony ogonów. Na szczęście się to zmieniło, a Aminu ze swoim RAINBOOOOOOOOOW shot'em i ostrą pociągiem w pomalowane gra świetną koszykówkę. 7 punktów, 6 zbiórek, 4 asysty, 2 bloki, 2 przechwyty. CHIEF.  
SMITH - No ładnie, komentatorzy coś tam mówili, że za kulisami w Nowym Orleanie mówi się o nagrodzie MIP dla Jasona. Hehehe, dobre. Chyba, CHYBA ŻE ta nagroda ma być wewnętrzna w organizacji. Wtedy proszę bardzo, choć myślałem, ze to Ayon zgarnie wszystkie nagrody. Kolejny świetny mecz Smitha! Po krótkiej zadyszce z Lakersami znów rządził na parkiecie. Skuteczność 10/12 rzuca na kolana. I ten szerszy wachlarz zagrać. Dużo lepiej się go ogląda, bo nie stoi już w jednym miejscu na parkiecie i sępi na podania kolegów. Sam stara się kreować. 22 punkty i 6 zbiórek (praca w tym elemencie MUSI być, brak kleju w łapach, a baza na samej energii i chęci nie wystarczy).
KAMAN - Cicho przeszedł przez mecz (pierwszy FG w 3q), ale udało mu się ograniczać Cousinsa. To najważniejsze i to właśnie temu poświęcił swój występ. 8 punktów, 3 bloki i 10 zbiórek (raz wyrwał piłkę Thomasowi jak dziecku cukierki). Niby lipa jak na 35 minut, ale to był ten występ, którego nie wyłapał box score.
BELINELLI - Nie było pojedynku Gordon-Thornton, a był Belinelli-Thornton. Włoch już nie jest obciążony obowiązkiem rozgrywania i to widać (choć coś mu tam zostało, raz wbitka pod kosz, oddanie na obwód, stary dobry CP3). Robi co do niego należy. Rzuca. Świetnie wymuszał faule (8/9), rzucał w meczu tylko 9 razy (trafił 3 trójki) i zdobył 21 punktów. Cieszy też, że nie odmawia rzucania do kosza w krytycznych sytuacjach, gdy do końca zostaje 0.4, a piłka wprowadzana jest z połowy. KRUL MAKARON BEZINTERESOWNY!
VASQUEZ - Wygrał pojedynek z Thomasem, jednak nie zaliczył jakiegoś specjalnie udanego spotkania. 15 punktów (6/12) i 5 asyst. Może się już poczuł, że i tak będzie grał?
LANDRY - Laker Killer przeciwko swojej poprzedniej drużynie miał zadyszkę. Bez pretensji, po takim spotkaniu z Lakers każdy może mieć, nawet Kobe IFYWIM. 8 punktów, tylko 50% z osobistych (4/8).
HENRY - Tylko jedno jest potrzebne, aby wszedł w mecz. Jak już wejdzie DOBRZE, to tak też zagra. Jest nieobliczalny, potrafi wszystko i będzie świetnym zawodnikiem (chyba tylko zmiennikiem) w przyszłości. Już jest świetnym defensorem, a Monty dalej zdziała cuda. 14 punktów.
DYSON - Terminował już w składzie przed sezonem, ale ostatecznie nie otrzymał szansy. Co się odwlecze, to nie uciecze. Terminował nawet w Oklahomie, ale zadebiutował w NBA dopiero tym meczem. Kibice starali się mu pomóc, a on sam prawie zaliczył back-2-back akcje and1. Prawie. W klubie zostanie pewnie do końca sezonu i tyle. Choć te 5 asyst wyglądało na prawdę nieźle. Widać było wielkie chęci pokazania się z jak najlepszej strony (po własnej stracie w tej samej akcji odzyskał piłkę), a gdzie indziej to robić jak nie w Nowym Orleanie? Na plus występ!
AYON - Wreszcie zagrał trochę dłużej i już z wydatną pomocą. 12 minut, 6 zbiórek i 5 punktów. Do tego świetny defence na Cousinsie. Czego chcieć więcej? MINUT! Skoro Landry gra padakę, należy go zmienić. Kiedy jak nie teraz?
THOMAS - Chyba bez przyszłości w drużynie, choć kiedy były tak olbrzymie braki w drużynie spisywał się świetnie. Skoro jednak Monty trzyma go na SF to jest to pomyłką. Jedne fajne ścięcie w 4 minuty i 2 punkty.
EVANS - Gość potrafi zadziwić, a nagroda ROTY była jak najbardziej zasłużona. Reke odsunął się trochę w cień, ale nadal potrafi wyciągnąć świetne statystyki. 19 punktów, 8 asyst, 5 zbiórek i 4 przechwyty. Bez najmniejszego problemu. Coraz lepiej wygląda jego rzut z dystansu (dalekie dwójki), w każdej chwili potrafi ściąć pod kosz, gdzie arcytrudno go zablokować.
THOMPSON - Tego gościa lubię. Po prostu. Pracuje bardzo ciężko w każdym meczu. W tym, był adresatem podań i często kończył z góry. Walczył jak lew o każdą zbiórkę. 18 punktów (8/12) i 7 zbiórek.
COUSINS - Nie taki diabeł straszny. Zagrał tylko 20 minut, przez kłopoty z faulami. Musi nad tym pracować, MUSI. Potencjał przeogromny, ale tej nocy zagrał jeden ze słabszych meczy w sezonie. 3/12, 4 zbiórki i 4 przechwyty. Trenerzy będą mieli z nim jeszcze wieeeele pracy, a ja byłem pewien, że zje podkoszowych z Nowego Orleanu.
THORNTON - Skarb, który przepadł i już nie wróci. 25 punktów, które mógł co mecz dodawać w koszulce Hornets. No cóż, zawsze będę to rozpamiętywał... Wielka strata, na zawsze zostanę jego olbrzymim fanem. Czekam, aż Kings w przyszłych sezonach wyjdą z dołku i będą ocierać się o PO.
THOMAS - Mierny mecz świetnego rookiego. Na plus 7 asyst.
ŁAWKA - Hayes skutecznie ograniczał starego kolegę, Landry'ego. Fredette gra ładną padakę, jakoś wciąż nie może się odnaleźć. Whiteside doznał kontuzji kostki (180 stopni). Williams rozegrał znakomity mecz, 16 punktów, 5 zbiórek, prawie cały czas on fire. Na moim streamie wyglądał jak brat Grega Monroe'a z tą brodą.Fajnie, że wreszcie coś w NBA mu wychodzi. Greene bez szału, ale plus za szczery uśmiech. Szczęście, że nie zagrał Garcia na którego mam awersję :). Outlaw to już porażka totalna, nie gra nic... 


Teraz czas na pojedynek z Utah Jazz, którzy wciąż walczą o awans do PO. Pomożemy? Pewnie tak :).

MVP: Smith po raz kolejny gra jak profesor w ofensywie!
Najlepszy występ z ławki: Spór Henry-Williams pogodzony przez Ayona! A JAKŻE!
Najsłabszy występ: Cousins żenada... Może NBA GREEN tak na niego działa.
Gwizdki: 3 razy gwizdnięto przedłużanie gry. Dawno tego nie widziałem.
Krajobraz po CP3: Na początku mierny mecz, ale 2 połowa mordercza. Paul znów wygrał mecz dla Clippersów. Ehh...

8 komentarzy:

  1. hej. piszesz że chyba pogodzili się z brakiem nr 1 w drafcie, ale przecież ciągle mają na to szansę, bo top 3 będzie losowane. wiadomo im nizej tym większe szanse ale juz kiedyś Magic mając 17miejsce po zasadniczym wylosowali jedynkę, nie mówiąc o Bullsach z Rosem...

    OdpowiedzUsuń
  2. http://aol.sportingnews.com/nba/story/2012-04-12/new-orleans-hornets-sale-raj-bhathal-tom-benson-gary-chouest-monty-williams-dell polecam artykuł. już pora n wyjaśnienia odnośnie przyszłości. choć mnie zmroziło że jest opcja żeby Dell i Monty odeszli. Tak czy siak dla wszystkich stron będzie najlepiej jeśli szybko wyjaśni się kto zostanie nowym właścicielem i co zrobi. Bo trzeba już planować sezon (Gordon, salary cap, decyzja komu dziękujemy (Ariza/Kaman.Landry/Belinelli/Okafor; a kogo bierzemy z draftu)

    OdpowiedzUsuń
  3. no właśnie panie Anonimowy(2), Dell i Monty to odpowiednie osoby na odpowiednim miejscu, z nimi nie zginiemy i to pewne, gorzej jak nowy właściciel będzie miał swoje widzimisię. czekam na rozwój wydarzeń i na jak najjaśniejszą przyszłość :)

    Anonimowy(1) o 1 numer będzie ciężko, z 1 numerem wiąże się duża odpowiedzialność :) nie można odstawić lipy z wyborem. ale nie wykluczam, że Hornets wylosują i pick numer 1 i pick numer 2 :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie wylosuja 1 i 2 bo jest zasada ze losowane sa miejsca 1-3 a dalej idzie wg. rankingu. pick Minnesoty powoduje ze mamy na razie 10 miejsce. Przed Wilkami jest Portlad (2 zw przewagi), za jest GSW i Detroit. Także raczej będzie pick 1-3 i nr 10. czyli Davis, Robinson, MKD lub Drummond i jakis Sallinger pewnie. ja obstawiam nr 2 i Robinsona

      Usuń
  4. tru tru, mój błąd :)DET i GSW raczej nie przeskoczą już Minny... Ale przecie ten pick Minnesoty może być numerem 1 lub 2, czy nie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no w sumie racja, nie pomyslalem. przeca wezmie udzial w losowaniu. i mozemy na nim wyjsc lepiej niz na swoim :P statystyka statystyka ale szansa szansa. tak czy siak wszystko po kolei. najpierw wlasciciel i jego plany, potem koniec sezonu i ewaluacja skladu i perspektyw, a dopiero potem draft. podzial miejsc pod koniec maja, a potem miesiac na wybory

      Usuń
  5. tak tak, z właścicielem ma się niedługo rozwiązać, w sumie może być już jutro! koniec sezonu to 8 meczy, także też niedaleko, oby żadnych gwałtownych ruchów kadrowych nie było...

    OdpowiedzUsuń
  6. Grunt, że Ayon zostanie :D

    OdpowiedzUsuń