czwartek, 19 kwietnia 2012

Game 62 vs. Memphis Grizzlies



Zgodnie z przewidywaniami, Hornets ten mecz przegrali. Takie było założenie, a samo wykonanie przebiegało nadzwyczaj sprawnie. Memphis ten mecz musieli wygrać, aby ostatecznie zaklepać sobie miejsce w PO. Początek mieli jednak toporny i było zabawnie. Do końca pierwszej połowy Nowy Orlean prowadził nawet jednym punktem. Trzecia kwarta to z kolei powrót do korzeni. 37-12 w łeb. WOW. Memphis trafiali wszystkie rzuty. Może tak się umówili z obręczą? Hornets w tej części spotkania o mały włos uniknęli (chyba) kompromitacji w postaci takiej, że zanotowaliby więcej strat niż punktów. Po prostu sprawa w szatni wyglądała na krótką piłkę. Takiego spadku umiejętności podczas jednego meczu dawno już nie widziałem. Nawet czwarta kwarta, wygrana 31-19 nie pomogła. No, ale 1/5 wykonana, czy tam 1/12, czy może 25% z liczby 89 albo obwód koła razy podstawa kwadratu i pierwiastek pi er kwadrat w nawiasie razy 5 do potęgi pierwszej. Matura za pasem! W każdym razie, jak już to policzyliście, to wiecie, że pozostały 4 mecze.

Nie spodziewam się fajerwerków do końca sezonu już. Eric Gordon odpoczywał po raz kolejny. Chyba serio się boją, że coś sam może wyrwać. Albo pokazać się z takiej strony, że każdy da mu 3xMAX kontrakt. Okafor wypadł do końca sezonu. A TO CI DOPIERO HISTORYJA. Chris Johnson aka. CJ został zwolniony i w jego miejsce podpisano Darryll'a Watkinsa. Kolejnego nołnejma, który był na Media Day w Nowym Orleanie. Skąd oni ich biorą wszystkich?

Aaa no i ciekawy stat, a mianowicie 24 straty. Ot tak, z dupy totalnie. Zaczęli je sobie kolekcjonować od 3q... Aaa i ciekawy stat numer 2. Memphis rzucali 23 razy więcej na kosz. Operacja tankowanie na całego. 4 TO GO! I to chyba na tyle, bo co mam się spuszczać nad ustawionymi meczami? hehehe!

PRZEJŚCIE

THOMAS - Znów jako starter, znów mecz bez historii. Tym razem według wszystkich stron WWW zaczął na pozycji SF. Ciekawe, ale to tyle. 2 bloki lux, 14 minut lipa.
AMINU - Ofensywnie kaszana konkretna. Nawet zdarzały mu się przebłyski konkretnej obrony na Rudym, ale nic poza tym.
SMITH - Wzięty na plakat przez Gay'a (ukarał go, bo w poprzedniej akcji Smith zawisł na koszu poświetnej asyście Greivisa), chociaż pojawił się jako akcja wieczoru w TOP10! Nawet dodam ciekawostkę, że otwierał zestawienie po no look passie od Henry'ego. KARIERA STOI OTWOREM! Poza tym miał ciężką noc, gdyż wiele w obronie nie zdziałał, a w ataku dołożył 12 punktów, głównie po świetnych asystach.
BELINELLI - Jeśli potrzebujesz rzucić za 3, tak z metr, dwa, od linii to dzwoń do KRULA MAKARONA. W lidze jest od tego specem. Szkoda, że tylko od tego. 16 punktów, z czego 14 w pierwszej połowie, co zapowiadało kolejną zdobycz +20. Wtedy obudził się Allen.
VASQUEZ - Grał na serio, od samego początku, do samego końca 2 kwarty! NA SERIO! Przeciwko byłej drużynie zaprezentował się bardzo poprawnie, choć potem show ukradł my Dyson. 9 punktów i 9 asyst. Do tego aż 7 strat, ale widać było, jak mu zależało.
WATKINS - WOW. Całkiem nieźle, jak na debiut w koszulce Hornets. Przed podpisaniem tutaj, grał 9 meczu w San Antonio, ale raczej tylko mignął. Podpisał kontrakt i od razu dostał 29 minut. Trzeci najdłuższy występ. No ładnie. W tym czasie zebrał AŻ 13 piłek, choć szczerze, to mi to umknęło. Do tego 2 bloki i 2 asysty. Choć raczej pewniakiem jest, że doczeka tylko końca sezonu i ARIWEDERCZI ROMA...
LANDRY - Fajnie w ofensywie, nie bał się nawet grać plecami do Haddadiego. Gorzej już z defensywą i Monty trzymał do tylko 21 minut na parkiecie. W tym czasie 16 punktów i 9 wizyt na linii osobistych.
HENRY - No look pass niezły, ale przeciw byłej drużynie zaprezentował się średnio. A osobiste, jak na pozycję SG/SF to już karygodność!
DYSON - ... Człowiek zagadka. Mecz na poziomie 24 punktów, 3 zbiórek i przechwytów oraz 2 asyst. Młody Chris wrócił do miasta? Nieeeeee, to Jerome Dyson! Jak pisałem wyżej, ukradł show Vasquezowi. Grał dopiero 5 mecz w karierze, a bez kompromisów wbijał pod kosz. Jak prawdziwy wyjadacz. Poza trafionymi rzutami w tłoku (skoro dystans nie siedzi, trzeba zmieniać styl, KLASA) z dziecinną łatwością wymuszał faule (14/16). Pracuje mocno mocno MOTZNO na nowy kontrakt, a już pewne jest, że zostanie z drużyną w czasie offseason (akcja w której zastawiał Rudy'ego musiała zaważyć. To było piękne). NAJS, mecz życia oby częściej!
AYON - Wypadł Kaman, wpadł Wilkins. Ciężkie życie Meksykanina. Chociaż bawi się dobrze na bankietach. Fotki pierwsza klasa! Sam występ też niezgorszy, szkoda, że tak krótki. 13 minut, 4 zbiórki i punkty. Swoje robi, a zbiórek miałby jeszcze więcej, gdyby próbował łapać piłki, a nie tylko je zbijać do lepiej ustawionych kolegów. BEZINTERESOWNIE GRA I ALTRUISTYCZNIE!
GAY - Rudy pies Mendoza zadziwia. Przez chwilę myślałem, że Aminu da mu radę, ale były to marzenia ściętej głowy. Kreacja pozycji na najwyższym poziomie, forma przed play-offami jest. Będą silni. A ten TOMAHAWK w top10 to MIAZGA TOTALNA!
SPEIGHTS - Sprawa ta sama co Thomas. Zaczyna mecze, niczym się nie wyróżnia.
GASOL - Cud, że uniknął wtedy kontuzji kolana. CUD! W tym meczu nie musiał nawet zbytnio szaleć, a i tak swoje 5 groszy dodał.
ALLEN - Odpuści rzucanie, skupi się na obronie, a Clippersi będą mieli z nim wiele problemów w 1 rundzie.
CONLEY - Tym razem występ na najwyższym poziomie przeciwko Hornetsom. Bez taryfy ulgowej. Szczególnie świetnie kierował wydarzeniami w 3 kwarcie. Rzucał, asystował. Ostatecznie 20 punktów i 5 asyst, ale na Paula będzie to ZA MAŁO!
ŁAWKA - Randolph - rzutowo miodzio. W każdej chwili będzie mógł wejść na wyższe obroty. Tak się poczuł, że odpalił nawet za 3. Oczywiście pudło. Mayo - znów narzucał się najwięcej w drużynie (14, tyle co Gay), ale tym razem jako tako wpadało. 50%. Pargo żadnym wsadem się nie popisał, a bez tego nie zwraca uwagi. Pondexter oddawał zabawne rzuty, takie cegły, że ch*j. Serio, aż zacząłem się o niego bać. Cunningham głównie grał w przegranej 4 kwarcie. Haddadi jak tylko grał, to publika szalała. Starał się, ale został wyfaulowany po 16 minutach. Był pojedynek Ayon vs. Haddadi. Był. Aż odjęło mi mowę i piszę tak mało. Selby - 53 sekundy. Arenas cały mecz przesiedział, a szkoda...


Houston mamy problem! 5 porażek z rzędu, a faza PO się od nich oddaliła. Teraz Hornets grają z nimi back-2-back. Będzie ciekawie, Gordon pewnie wróci, a ja nie wiem co o tym myśleć. Wydaje się, że serio wszyscy chcą ten mecz wygrać. To ostatni mecz w sezonie przed własną publiką. Jestem ciekawy.
I WIWAT UTAH JAZZ!

MVP: Rudy bez konkurencji i POZA KONTROLO, ale Dyson jestem zachwycony. Pytanie do kiedy?
Najlepszy występ z ławki: POZA KONTROLO jedna osoba, a do tego te 13 zbiórek Watkinsa robi wrażenie.
Najsłabszy występ: Hornets - (1q, 2q, Dyson, EL TITAN ZAWSZE) = lipa.
Gwizdki: Nic nie wymyślili, ale hejt wieczny na sędziowanie...
Krajobraz po CP3: Dyson na najwyższym poziomie, Vasquez solidnie, a Clippersi i tak będą mieli bardzo ciężką przeprawę w PO!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz