sobota, 18 lutego 2012

Game 30 vs. New York Knicks



Mecz sinusoida, kwarty +14 (Knicks zatrzymani na season low w 1q, 29%), -10, +6 i -6, ale się udało. UDAŁO SIĘ. Ciężko było znaleźć po meczu takie zdjęcie, na którym nie było Lin'a. Leżącego, rozgrzewającego się, siedzącego na dupsku, smutającego po PORAŻCE! Tak, po porażce. Siedmiomeczowa SERIA została ZAKOŃCZONA. W Madison Square Garden! TRZECIE ZWYCIĘSTWO Z RZĘDU, jednak można. Po cichu liczyłem, że to właśnie Hornets, tak często lekceważeni i wyśmiewani w tym sezonie, utrą nosa Knicks i zakończą Linsanity. Nie żebym był hater'em. ABSOLUTNIE. Jeremy zwrócił moją uwagę już w Ligach Letnich TYM występem. Już wtedy mu kibicowałem i kibicuje dalej. Niech Linsanity trwa (z tą meczową przerwą) jak najdłużej. Życzę mu z całego serca tytułu MVP, 6th mana, ROTY, DPOTY, COTY. Historia dzieje się na naszych oczach, to bez wątpienia jest najpiękniejsza sprawa w ostatnich latach. WIWAT JEREMY! I tu koniec lizania dupki, bo Lin był dziś nawet w mojej lodówce, a także pojawił się na liście potencjalnych MVP sezonu na nba.com :) Hornets nie oddali prowadzenia przez całe spotkanie, a jedynym remisem był 0-0. Lin zaczął spotkanie piorunująco, 8 strat w pierwszej połowie. SZEDŁ NA REKORD NBA, Jason Kidd kibicował mu z całych sił. Na nieszczęście weterana Jeremy obudził się w 2 połowie i grał przyzwoitą koszykówkę z arcy-szybkimi penetracjami. SKUBANIUTKI był jak błyskawica. Ostatecznie absolwent Harvardu zdobył 26 punktów (może straszyć z dystansu), 5 asyst, 4 przechwyty (świetne czytanie gry) no i te 9 strat. Blisko double-double! Jeremy, jeśli to czytasz, to po pierwsze ZWIĘKSZ MASĘ! Obok Lin'a najjaśniej błyszczał Amare, który zdobył tyle samo punktów co nowa gwiazda NBA. Stat zaliczył nawet podwójne zdobycze w zbiórkach. 26 punktów i 12 zbiórek. Poza tym był bardzo dobrze kryty przez Meksykanina. Bill Walker poza jednym wjazdem pod kosz raczej niewidoczny. I tu pojawia się pytanie. Jak Knicks będą grali kiedy wróci Melo (czyli niedługo)? Pójdą w górę czy w dół. Czy jedna piłka to będzie za mało? NIE MÓJ PROBLEM hehe. Tyson Chandler, swego czasu mój ulubieniec, za tą współprace w Nowym Orleanie z Paulem (wróćcie te czasy gdy co mecz były piękne alley-oopy), grał dobrze w obronie i nie dał rozwinąć skrzydeł Kaman'owi. 10 zbiórek i 11 punktów. Szczęście, że nie siedziały mu osobiste. Landry Fields podobnie jak Walker, zapamiętany będzie za tego alley-oop'a od Lin'a. 4 punkty (1/8), 4 zbiórki i 3 asysty. Z ławki najlepiej zagrał Jared Jeffries, przede wszystkim w obronie. Tak, Knicks coś tam bronili, jakieś zalążki się pojawiały, szczególnie szybkie podwajanie Vasquez'a, gdy ten przekroczył połowę. 3 punkty (pierwszy rzut oddany w 21 minucie), 5 zbiórek i 3 przechwyty. Steve Novak, nasz daleki krajan tym razem nie popisał się skutecznością (jak cała drużyna, 41 % i 17% za 3). 5 punktów (2/9 raczej cegiełki hehe) i 4 zbiórki. Iman Shumpert się starał, szczególnie w 4q, ale niekoniecznie musiał parę razy rzucać przez ręce. 9 punktów, 3 asysty i 3 zbiórki. Po stronie Hornets głównie wyróżnili się dwaj panowie A. Ariza zdobył 25 punktów na 50% skuteczności. Dodał do tego 8 zbiórek, 2 świetne bloki i 3 przechwyty. ZMIAŻDŻYŁ! Dobrze się ogląda Trevorka, trafiającego 4/7 zza łuku. I ten defence, dalej wybitny! BEE D! D LEADS TO O! Drugi z panów A, to Ayon. Goose coraz lepiej odnajduje się w NBA i w całej organizacji Hornets, jest dużo pewniejszy, aktywny w każdym aspekcie. Świetnie wszedł w mecz, bo od przechwytu już w pierwszej akcji Knicks. Mecz kończył z double-double (drugim z rzędu!) 13 punktów (piękne reversy) i 11 zbiórek. Do tego 2 asysty i 2 przechwyty, bez strat i jedna asysta, kiedy pod kosz z czapą leciał już Chandler, Goose oddał na obwód i Ariza trafił za trzy. I jeszcze tylko te osobiste mogłyby być lepsze. Kaman poza pierwszą kwartą raczej nie pokazał się z dobrej strony. To właśnie w pierwszej odsłonie zdobył swoje jedyne punkty z gry (cały mecz 3/12). Później chodził tylko na linię osobistych i chwała mu za to, ze trafiał rzuty (6/6). Dodał do tego 8 zbiórek i rekordowe w tym sezonie dla siebie 6 asyst. Belinelli przyzwoicie. Drugi mecz z rzędu. Zaczynam się bać! 17 punktów (50% i ten wspaniały rzut z dupy od tablicy w końcówce 4q, który prawie zamroził spotkanie:) ) i 3 przechwyty. Widać poczuł oddech Henry'ego na plecach i zaczął się starać. Prawidłowo Makaronie! Wrócił do gry po paru meczach Jarret Jack, ale co ciekawe, spotkanie rozpoczął z ławki. Dobrze robi Monty, JJ2 potrzebuje czasu, ale statystyki są przeciwko niemu. Bez Jack'a Hornets są 3-3, z Jarret'em 4-20. Dziś ledwo, ale się udało zwyciężyć (Jack +/- najniższy w drużynie, -12...). JJ2 zdobył 4 punkty (1/6, ehh te rzuty przez ręce...) i nie czuł chemii z EL TITANEM (JackAyon < VasquezAyon OD TYLU LAT). KROK PO KROKU. Z kolei Vasquez bardzo przyzwoite spotkanie. Dobrze wymuszał straty, nie trafiał oszałamiająco (ważne dwie trójki), ale za to jak podawał. Współpraca wenezuelsko-meksykańska to maszyna do zdobywania punktów. JEST CHEMIA! 15 punktów, 11 asyst i 2 przechwyty. Okazuje się, że złoty interes zrobił Dell, choć Q-Pon'a dalej szkoda. Jones w 4 minuty 4 straty i 2 zbiórki w ofensywie. Lance Thomas tym razem bez zbiórek na atakowanej tablicy, ale ładnie skończył jedną akcje. Henry popisał się świetnym blokiem na Tyson'ie. Aminu wszedł, pograł w defensywie i zszedł. Dobrze uzupełnia się z Arizą. Szkoda tylko, że zapomniał kleju do rąk, bo piła nie chciała się trzymać ewidentnie. Okazuje się, że ta seria meczów na wyjeździe nie jest taka straszna. Już Nowy Orlean wygrał 2 spotkanie z 6, a przed nimi spotkanie z Oklahomą. Będzie dobrze, zważywszy na to, że Bobcats też wygrali mecz! Nie mogę przeboleć tylko tego, że Minny wygrywa i gra na serio dobrze... I koniecznie trzeba ograniczyć faule, bo Knicks na szczęście nie skarcili ekipy z Luizjany swoją skutecznością. Do poprawy także kontry, bo jeśli się nie wykorzystuje 3 na 1 to coś nie halo... No i CST wróciło do komentowania! TĘSKNIŁEM!

MVP: Dwaj panowie A, Riza i Yon! Świetne spotkanie, seria trwa! Wszyscy pięknie!
Najlepszy występ z ławki: Hmmmmmmmmmmmm, myślę.
Najsłabszy występ: Jak Steve Novak może mieć najsłabszy występ? Chyba nie ma takich rzeczy :)
Gwizdki: Ooo i tu się zdenerwowałem. W 1q konkretny faul na Kaman'ie. Najpierw myślałem, że gwizdnęli normalnie, potem, że z boku i 14 sekund, a koniec końców zostawili Hornets z 0.8s do rzutu... Do tego późny gwizdek i raz wydawało mi się, że Chandler za szybko wszedł pod kosz po rzucie osobistym i zaliczył dobitkę. ALE KTO BY SIĘ PRZEJMOWAŁ :) nie napiszę skargi do komisarza, bo jest zwycięstwo!
Krajobraz po CP3: Z chęcią wróciłbym to tamtych czasów, dobrych czasów... Gdzie Paul i Chandler byli zdrowi...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz