czwartek, 2 lutego 2012

Game 22 vs. Phoenix Suns



To był już trzeci mecz w sezonie, rozegrany przeciwko drużynie Suns. I był to bardzo dziwny mecz, odbył się bez obrony z dwóch stron, co w przypadku Phoenix było normalne. Ale dziwne było, ze względu na Nowy Orlean. Brakowało JAKIEJKOLWIEK obrony! Przeciw ogórkom z Phoenix. DRAMAT DRAMAT DRAMAT. Przykro jest oglądać takie porażki, tankowanie na całego niestety... Małe trzęsionko ziemi na dzień dobry. Summers w S5 kosztem UWAGA UWAGA!!! WŁOCHA! Lepiej zacząć się nie mogło (w sumie mogło, jeśli wróciłby Gordon, albo zagrałby Thorton). Jego występ dupy jednak nie urwał. W 15 minut 5 punktów (i faulował Dudley'a, który zrobił wtedy akcje 3+1. Gdyby był Belinelli nigdy do tego by nie doszło, bo nawet nie próbowałby blokować), a Włoch w 24 minuty zaliczył całkiem fajny występ, zdobywając 10 punktów (3 flagi Włoch!) i nie trafiając osobistego. To jest to, Makaron musi grać z ławki. Jason Smith zaliczył prawie idealną noc, trafił 8 z 9 rzutów, zaliczył 3 bloki, ale także 3 straty. Tak grający Jason jest bardzo potrzebny, mid-range świetny, szkoda że jest biały i nie umie grać w post up. Emeka mocny początek, potem gasł w oczach. 11 punktów, 6 zbiórek i 5 asyst. W sumie nieźle, ale tylko w sumie, +/- na minusie 23... Ariza podobnie jak Mek, zapisał się prawie we wszystkich statystykach. 15 punktów (5/13 ZA DUŻO!), 5 zbiórek i 4 asysty. Musiał nawet bronić w końcówce meczu Nash'a, co na niewiele się zdało i tak... Jarret Jack wpadł w jakiś dołek. Im czystsza pozycja, tym większe problemy ma z trafieniem rzutu. 10 punktów i 6 asyst od lidera drużyny. Z ławki popisowy mecz zaliczył Greivis Vasquez, który coraz lepiej wykorzystuje przewagę wzrostu i floater dopracowany do perfekcji. Był to jego najlepszy mecz w karierze, zdecydowanie. 20 punktów (7/10), 12 asyst i 6 zbiórek. Wszystkie statystyki najwyższe w karierze, pierwsze double-double. Niestety, bez przełożenia na wyniki drużyny... Szkoda tych 4 strat, bo mógłby być to występ prawie idealny (+3 kiedy był na parkiecie). Ayon początek kosmiczny, a potem o dziwo słabo... nie grał jak na MVP przystało. Kilka popisowych akcji (dwa and1, niezłe zastawianie się), na skuteczności 4/9, 3 zbiórki, 2 przechwyty (i w sumie niezaliczona asysta, kiedy był blokowany, ale oddał piłkę Wenezuelczykowi), ale także 2 straty i dostał 2 bloki. Także średnio EL TITANIE. Landry szybko złapał faule, grał tylko 14 minut, gdzie zdobył 6 punktów. Aminu w sumie nic przez 12 minut. Henry nie zagrał, bo miał w tym czasie mecz z Boltonem. Nowy Orlean głównie załatwiły te straty, których mniej popełnili zawodnicy Phoenix (17 do 9). Na mecz z Hornets wrócił Steve Nash i to w jakim stylu. 30 punktów (13 na 16 SIC) i 10 asyst. Inna sprawa, że przed meczem przekazał kopertę zawodnikom z Luizjany, aby ci go nie bronili. Niezła sumka musiała być, nawet Ariza go nie tknął. ABSOLUTNIE NIKT NIE PODJĄŁ SIĘ OBRONY! Wchodził czyściutki pod kosz i rzucał jak na shootout'cie, tylko on ciągnął grę Phoenix w pierwszej połowie. Marcin Gokart ma patent na Nowy Orlean, szczególnie w drugich połowach spotkań. Kolejny dobry mecz, tym razem przyczyniły się do tego wizyty na linii rzutów osobistych (11/14). 23 punkty i 11 zbiórek od Polaka, i jedna ze strat na rzecz Ayon'a, WYBACZAM! Dobre było jak siurkowie komentatorzy wystraszyli się, że Gortat doznał kontuzji ręki, a ten łapał się tylko za jajka hehe. Grant Hill nabawił się jakiejś kontuzji i jest mi smutno. Dudley, jak Gortat, wymuszał faule i korzystał z pomocy sędziów. 15 punktów i 3 przechwyty. Channing Frye to wciąż jeden z czołowych ogórków w lidze, nawet mimo 16 punktów i 7 zbiórek, tego gościa to ja nie mogę przeboleć, nie wiem czemu :). Z ławki kozaczył Sebuś Telfair, 9 punktów (wszystkie w trzeciej kwarcie) i 2 ładne przechwyty i ta GROŹNA MINA! SKERY! Niestety jak na złość byli także komentatorzy z jakiejś słabej telewizji, a nie z CST i co gorsza jarali się Childress'em. Smutek! Ja mogę się jarać tylko jego fryzurą. Mimo to 8 punktów i 4 zbiórki. Markieff Morris łapie za szybko fauli, a szkoda, bo będą z niego ludzie. Ronnie Price zdobył 8 punktów i miał bardzo duży udział przy zwycięstwie. Robin'a Lopez'a nie komentuje, szkoda pisać, ośmieszany przez Ayon'a. Shannon Brown nie potrafił odnaleźć się w meczu, podobnie jak Warrick, którzy w ostatnim pojedynku bardzo pomogli w zwycięstwie. Jest problem, 120 punktów straconych z Phoenix, zawodnicy powinni zapaść się pod ziemie mimo 103 zdobytych. 17 PUNKTÓW RÓŻNICY, jak to w ogóle możliwe? Czemu tak często puszczali ich na linię osobistych? Znów dysproporcja w połowach, pierwsza spoko, druga tragedia, a 4 kwarta to ogólnie śmiech straszny. Phoenix wygrali swój pierwszy mecz w sezonie, przegrywając do przerwy. DRAMAT...

MVP: Steve, bo nawet z czystych pozycji trzeba umieć trafiać. Wielki mecz, niech Phoenix szybko go trejdują, bo dużo dostaną!
Najlepszy występ z ławki: Generał Greivis WIELKI MECZ!
Najsłabszy występ: Nie było nikogo takiego, bez obrony każdy trafiał.
Gwizdki: Dramat straszny, sędziowie przejęli końcówkę drugiej i trzecią kwartę. Dick Bavetta musi kończyć z sędziowaniem, manianę odstawiał. Dudley na kontakcie płakał jak panienka i dostawał późne gwizdki (dzięki temu NOH straciło przewagę w 2q i w konsekwencji przegrało, A JAKŻE) bo dziaduś się nabierał. Landry and1 zrobił, ale gwizdnęli mu offensa, a gość stał w kole... i techniczny też...
Krajobraz po CP3: CP3 jest najlepszym zawodnikiem na kuli ziemskiej, no doubt. WRACAJ DO NAS! Ten trade to jakieś nieporozumienie póki co :(



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz