niedziela, 5 lutego 2012

Game 24 vs. Detroit Pistons



Nowy Orlean vs. moja ulubiona drużyna za wschodzie. Kolejny dziwny pojedynek, ponieważ rozegrany między drużynami walczącymi o jak najwyższy pick w drafcie. Na szczęście z przebiegu meczu nie było widać odpuszczania. Połamany został raptem jeden nos, a drugi był w drodze. Hornets liczą już tylko na siebie, Minnesota wyszła po wczorajszym meczu na zero i maksymalnie możemy dostać od nich pick w granicy 12, 15 miejsca. I tak dobrze, każde ręce do pracy się przydadzą! O tyle Nowy Orlean ma deficyt pracowników, że wycofali Kaman'a z listy transferowej (pewnie straszna posucha, skoro nikt nie chce oddać jakiegoś All Star'a i potencjalnego 1 picku...) i włączyli do drużyny. Wróci dopiero na Sacramento, bo pewnie polował przed Pistons i był poza zasięgiem. Jestem ciekaw jak on teraz wygląda, podobno jest w formie meczowej. Jarret Jack pauzował drugi kolejny mecz. Najstarsi górale nie pamiętają, kiedy ostatnio dłużej odpoczywał. Pod jego nieobecność kolejny start zaliczył Greivis. Mecz miał małe podteksty. Do Motown wrócił DaJuan Summers, który nie znalazł uznania w sztabie trenerskim Detroit, a przeciw Nowemu Orleanowi, swojemu rodzinnemu miastu, zagrał Greg Monroe. I spotkanie zaczął przyzwoicie, od airball'a i złamania nosa Knight'owi. Później grał już tylko z Detroit. Zmiażdżył NOH na deskach, zbierając 16 piłek i zdobywając 24 punkty. Nie pokazuj się w domu na Mardi Gras. Razem z Greg'iem na tablicach (ofensywnie) aktywny był Jason Maxiell, który miał kluczową dobitkę w meczu. Dobitkę? POZAMIATAŁ tym zagraniem konkurencje. Do 5 zbiórek dorzucił 10 punktów i zapisał na listę kontuzjowanych Carl'a Landry'ego i Jason'a Smith'a. Oficjalnie, wróg publiczny numer jeden w Nowym Orleanie! Tayshaun Prince nadal wygląda na najchudszego zawodnika w NBA. Ariza jako tako go ograniczał. 5/14, 11 punktów, 6 zbiórek i 5 asyst. Pod nieobecność Will'a Bynum'a i Ben'a Gordon'a na obwodzie zagrali Stuckey i Knight. Drugiemu złamano nos i się nie nagrał, a szkoda, bo lubię gościa. Stuckey imponował na początku wjazdami pod kosz i był drugim najlepiej punktującym zawodnikiem drużyny, z 17 punktami. Za rookiego właśnie duże minuty (największe w życiu) zagrał Russell Walker, a może Walker Russell, albo Russell Walker, nie wiem nadal, stawiam jednak, że Walker Russell. 9 punktów i 4 asysty od wiekowego rookiego. Austin Daye mnie zawodzi w tym sezonie KONKRET. Preseason miał kozacki, przyszedł sezon i rzuca z morderczą skutecznością 31%. Gość z wielkim talentem, wielkimi możliwościami i warunkami, a chyba przejmie schedę po Tayshaun'ie w kwestii wagi tylko. Koniec spuszczanka, 1/5 i tylko 4 punkty w 20 minut. Czwarty z braci Jonas, Jerebko Jonas zagrał najlepsze spotkanie z ławki zdobywając 11 punktów i zbierając 5 piłek. Fanki piszczały! 6 minut zagrał mistrz, Ben Wallace, ale niczym się nie popisał, podobnie jak Damien Wilkins (nie-mistrz). Po stronie Nowego Orleanu MEGA ZAWODY rozegrał Trevor Ariza. Kręcił z niedowierzaniem głową, kiedy wpadały kolejne rzuty jego autorstwa, oraz dlatego, że nie miał wsparcia od kolegów. 26 punktów (9/12) , 7 zbiórek, 4 asysty i 3 przechwyty. WPADAŁY NAWET OSOBISTE W KRANCZ (6/6 w sumie)! Szkoda, że Trevor jest taki chimeryczny, ale może utrzyma formę, kto wie! Dawał radę i w ofensywie i w defensywie. Jako takie wsparcie od Vasquez'a. 14 punktów (większość w 4q), 9 asyst, 6 zbiórek, ale tak samo jak Ariza, aż 4 straty. Przynajmniej połamał kostki Stuckey'owi. DZIE LECISZ!? Summers przeciwko byłej drużynie grał tak, jakby dalej występował w Detroit. 8 minut, 3 faule i 2 zbiórki. Emeka wiadomo, jakąś traumę łapie na początku spotkania, musi szybkie faule złapać i usiąść na ławce, pokołysać się w kaftanie. Jason Smith swoje, był aktywny, póki nie został 2 razy znokautowany... 8 punktów i 4 zbiórki. Z ławki nie popisał się Landry, ale nabawił się kontuzji. Ayon dostaje zdecydowanie za mało piłek w ofensywie. 5 punktów, 4 zbiórki i 2 bloki w 14 minut. Szkoda jednak, że kiedy był osaczony przez zawodnika Detroit, nie wziął czasu, ale to dlatego, że nie wiedział jak. Nie zna jeszcze angielskiego na tyle dobrze...Aminu spore minuty, zagrał dobre spotkanie, kończył spod kosza, dobrze bronił. 14 punktów i 4 zbiórki. Do tego meczu miał serie 13 osobistych z rzędu, niestety skończyła się...Squeaky był najszybszy na boisku, dosłownie jak błyskawica. Zaliczył świetny przechwyt, zdobył 4 punkty i rozdał 2 asysty. Włoch tym razem średniutko, 4 punkty w 17 minut z ławki. Henry kolejny raz nie wstawał z ławki. Mecz jak mecz, przegrany, NIHIL NOVI, kontr nie umieją przeprowadzać, 3 kwarty norma, zbliżamy się do draftu wielkimi krokami. Jestem ciekawy jaki powrót zaliczy Kaman, czyim kosztem? Póki co nie będzie to problem przez kontuzje (pewnie specjalnie zdiagnozowane, podwaliny pod POWRÓT KRÓLA), ale jak już wszyscy będą zdrowi, to EL TITAN i tak musi grać, bo EL TITAN > każdy zawodnik NBA nie będący Chris'em Paul'em.

MVP: Z czystym sercem, miejscowy zawodnik, Greg Monroe. Przyjemność na niego patrzeć, niech się rozwija!
Najlepszy występ z ławki: Jak nie Ayon, to musi być ktoś z innej drużyny. Jonas Jerebko. Szkoda, że stracił poprzedni sezon...
Najsłabszy występ: Summers, spodziewałem się, że będzie chciał COKOLWIEK udowodnić.
Gwizdki: Kroki, kroki, kroki. Sędziowie widzieli same kroki, nawet u LeBron'a. Dobra, to nie było śmieszne. Smith dostał w papę od Jonas'a i nic. Maxiell usiadł na plecach podczas walki o zbiórkę na Jason'ie i NIC ZERO GWIZDKA!
Krajobraz po CP3: Vasquez niezła czwarta kwarta, poza nią niestety niewidoczny... jako tako wykorzystuje absencje Jack'a.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz